Aby wyjechać na studia musiał zdać maturę. W tym celu zdał egzamin i został przyjęty do trzeciej klasy liceum w Tel-Avivie. Ucieszył się że został przyjęty, ale i zasmucił. Miał 20 lat, od czasu przyjazdu do Izraela pracował na budowach. Był robotnikiem budowlanym, w nowo-wybudowanym gmachu liceum biegały 17-letnie „dzieci”, a on nie miał pieniędzy na czesne. Powoli schodził ze spuszczoną głową schodami z zamiarem powrotu na budowę. Zauważył go jednak jeden z profesorów. Zorientował się jaki dylemat ma Moshe. Napisał kartkę i skierował Feldenkraisa do pewnej zamożnej rodziny, gdzie Moshe przez rok uczył ich córkę, która miała problemy w nauce. Dzięki temu Moshe mógł opłacić czesne. Jednocześnie rozeszła się fama, że jest świetnym korepetytorem. Zaczęli ściągać do niego klienci. Syn pewnego przedsiębiorcy budowlanego nie chciał się uczyć. Ale w rozmowie z nim Moshe zauważył, że chłopak zerka okiem na grę w piłkę na boisku. Pierwsze lekcje zatem Moshe przeniósł na boisko piłki nożnej i grał z chłopakiem w gałę. Na boisku mógł nie tylko zbudować ze swoim uczniem relację, ale mógł też obserwować, jak się porusza, jakie ma zdolności, np. czy jest szybki czy wolny, czy zwinny, czy silny itd. oraz jakie ma ograniczenia w ciele. Moshe szybko zauważył, że to co w ciele, to również i w głowie. Widząc jak student się porusza, wiedział jakie problemy napotyka i jak z nim pracować. Po kilku lekcjach na boisku, chłopak sam zaproponował powrót do nauki matematyki. Moshe wypracował też system zapłaty za swoje korepetycje. Nie brał pieniędzy za poszczególne lekcje, pobierał sowitą zapłatę za zdany egzamin lub promocję swojego podopiecznego.